środa, 17 marca 2010
Muzeum Narodowe w Poznaniu - powrót do Pyrlandii
Potrzeba powiększenia gmachu Muzeum Narodowego (przejętego po Muzeum Prowincjonalnym im. Cesarza Fryderyka III) pojawiła się już we wczesnych latach powojennych, ze względu na wielką liczbę eksponatów - chociaż pamiętać należy, że co lepsze dzieła i tak są zagrabione przez warszawskiego odpowiednika.
Jednak, jak to często bywa, budowa ruszyła dopiero w połowie lat 60.
Gmach budowano bardzo dokładnie i starannie, bo stworzenie tego prostego klocka zajęło ponad 30 lat, natomiast do użytku został oddany dopiero w 2001 roku.
English version:
There was a need to enlarge the space of National Museum, just after the WWII - it was because a huge number of showpieces - but we do have to remember that the most valuable ones are grabbed by Warsaw National Museum.
But, like it happens so often, the building has been started in late '60.
The building was built very carefully and with great precision, cause it took almost 30 years to finish it - the opening was in 2001.
Dobudówka do starej części Muzeum, reprezentuje prosty, wręcz ascetyczny gatunek późnego modernizmu. Zaprojektowali ją architekci: Tadeusz Nasfeter, Ryszard Trzaska i Jacek Janczewski.
Trudno się w tym budynku doszukać jakiegoś szczególnego uroku. Wydaje mi się, że gdyby elewację obłożono blachą falistą, to budynek byłby bliźniaczo podobny do TESCO przy ul.Serbskiej, a to nie świadczy o nim najlepiej :)
The annexe to the old part of Museum represents a simple, even ascetic style of late modernism. It was designed by 3 architects: Tadeusz Nasfeter, Ryszard Trzaska and Jacek Janczewski.
It's hard to find any special charm here. Maybe, if the front was made from corrugated iron, it would be similar to TESCO (Serbska St.) - and that is not the best way to build buildings like that :)
Po co komu ten metalowy słupek? Brzydkie i bez sensu, gratulacje dla poznańskich sztukmistrzów.
Do we really need the metal stake? Ugly and without any sense, congratulations for Poznań magicians :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uff, już się przeraziłam po miniaturce w moich followed blogs, że to będzie pean nad tą niezbyt urokliwą dobudówką.
OdpowiedzUsuńhehe, a jednak nie :) Brzydki ten budynek. W środku jest troche lepiej. A najbardziej nie podobaja mi sie te złote ramy okien (i w ogole te złote dodatki), za to ciekawy jestem co to za szklarnia jest na dachu? Ktos tam uprawia pomidory?
OdpowiedzUsuńWażne, że wyszedł prosto. Bo w większości przy budowie pracowała "wykwalifikowana" kadra więźniów. Poza tym ilość materiału jaką nielegalnie co niektórzy wywozili poza teren budowy mogłaby wystarczyć na jeszcze jeden taki klocek.
OdpowiedzUsuńwiezniowe pracujacy na budowach sa tak samo wywalifikowani jak normalni robotnicy. to, ze sa odbywaja kare pozbawienia wolnosci nie zmienia niczego w ich kwalifikacjach - a zgodnie z Kodeksem Pracy i przepisami szczegolowymi, zatrudnienie odbywa sie zawsze stsoownie do kwalifikacji zawodowych.
OdpowiedzUsuńhttp://www.zacheta.poznan.pl/pon30.swf
OdpowiedzUsuńz pozdrowieniami
Gdanszczanka
Marta, może teraz z Kodeksem Pracy, ale nie sądzę aby tak było w latach 80-tych
OdpowiedzUsuńObecny Kodeks Pracy pochodzi z 1974 roku, więc w czasie budowy już obowiązywał.
OdpowiedzUsuńPoza tym pracownicy wykonujący nie mają nic do powiedzenia co do formy budynku, a z tego co wiem architekci nie byli z więzienia, tylko byli z Warszawy :)
Więzienie w Polsce to nie łagier w ZSRR, więźniowie pracują na ochotnika, dostają za pracę pieniądze, a sama praca stanowi świetne narzędzie resocjalizacji i często dla pensjonariuszy jest pierwszym uczciwym zajęciem w życiu.
I jakoś trudno mi uwierzyć, żeby mogli cokolwiek z takiej budowy ukraść, bo co niby mieliby z tym zrobić? Schować pod pryczą? O kradzieże podejrzewałbym raczej robotników z wolności.
Akurat pracujących więźniów o kradzież nie posądzam. Jak mówisz po co im pustaki w więziennej celi. Ale w przypadku wyższej kadry- owszem. Podjeżdża samochód późnym wieczorem- ładują niedbale towar i co? Wywożą na inną budowę? A za dwa dni ponownie dostawa tego towaru?
OdpowiedzUsuńPiszesz "więźniowie pracują na ochotnika, dostają za pracę pieniądze". I dlatego właśnie nie zawsze byli to ludzie po fachu:) Po prostu akurat tę budowę miałem na oku przez kilkanaście lat.
"ochota" ma wplyw tylko na sam fakt podjecia zatrudnienia - a nie na wybor konkretnej pracy. Zapewniam cie, ze mimo faktu obywania kary pozbawienia wolnosci, nie dzieje sie tak, ze do konkretnej pracy trafiaja ludzie z przypadku. w wiekszosci posiadaja oni zawod wyuczony na wolnosci, a w pozostalej czesci - w szkolach dzialajacych przy duzych zk.
OdpowiedzUsuńA bedzie o poczcie ? :) Poczta jest piekna i ma polatujące łamacze swiatla...zdaje sie to tak inteligentnie nazywaja, u mnie to sa parapety :P
OdpowiedzUsuńJeśli jest zapotrzebowanie na pocztę to będzie niej. Budynek jest naprawdę piękny, a to dzięki przebudowie w latach 30. - przedwojenne budynki urzędowe prawie zawsze są super zaprojektowane, czego nie można powiedzieć o tych współczesnych.
OdpowiedzUsuń