niedziela, 27 grudnia 2009

Hotel Merkury









Hotel Merkury - został zrealizowany w 1965 roku przez architektów Cieślińskiego, Węcławskiego i Grochulskiego.
Pierwotnie wiele lat pod władaniami Orbisu, a jego kawiarnia była jednym z niewielu miejsc w Poznaniu, gdzie zawsze można było kupić piwo.
Obecnie obiekt jest po dużym remoncie i przebudowie, a sam hotel jest własnością sieci Accor.

Charakterystycznym elementem elewacji budynku jest obłożenie jej ceramicznymi płytami (przynajmniej do czasu remontu - to z czego te płyty są obecnie zrobione okaże się za kilka lat, gdy farba zacznie odchodzić).

Większość Poznaniaków widzi go codziennie, wiec pewnie mógłby być ładniejszy (pastelowe kolory - fuj!). Ale patrząc na prywatne hotele-gargamele, mógłby być też brzydszy. Czyli są powody do radości.

English version:
Merkury Hotel was built in 1965 by 3 architects: Cieśliński, Węcławski and Grochulski.
It was designed as Orbis property and its cafeteria was one of very few places in Poznań where you could always get a beer.
Not long time ago the hotel was rebuilt and currently it belongs to Accor Hotels.

Ceramic plates are very charateristic for this place (I suppose they are ceramic, but I think we will know the exact fabric in few years when they will get older:))

Most of Poznań citizens see it everyday, so probably it should be prettier (pastel colors - ugh!). But judging by private - ugly hotels, it could be worse too. So we have some reasons to enjoy.

5 komentarzy:

  1. no i w tej wspomnianej kawiarni Aniela Kowalik próbowała otruć Pawełka hurtową ilością pączków :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ta rozsławiona kawiarnia niestety straciła już na popularności. A i hotelowa restauracja to już nie jest to samo co w dawnym Merkurym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktos widze rozsadnie popatrzyl na Merkurego obecnego.
    Brakuje mi tu 2 rzeczy : jednego pocięcia się przez autora (bo zamurowali okna o 1/3 po co komu swiatlo i widok na P-ń), i jednego zmartwychwstania i niesienia gromnicy do kościola (za to ze nie tknęli polatującego daszka na V-owatych nóżkach przed wejsciem)

    OdpowiedzUsuń
  4. James masz rację :)) Zdecydowanie autor ma ochotę się pociąć jak słyszy o zamurowywaniu okien - co może być fajniejszego w budynku niż okno - chociaż ja preferuje serpentynowe ale jak nie ma co się lubi to się lubi także punktowe :)

    A daszek jest faktycznie ładny. Będę musiał się przejść i zrobić mu zdjęcie portretowe. hehehe

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze sie ze sie autor zgadza ;) Autor niech sie faktycznie wybierze pod ten daszek poki liści nie ma bo potem sie robi niewidoczny :(

    OdpowiedzUsuń